á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Zachwyt nad wnikliwym pięknem cudzego ciała, namiętność wyczytywana z ludzkiej aury, to niejako znaki rozpoznawcze, dymy sygnalizacyjne, snujące się po nieboskłonie wiersza, idące z ognisk palących się między wersami Jarniewicza. Poetę stale pociągają estetyczne woltyżerki, piękne widoki, sztampowe związki, napędzane językową ekspresją. Chucie wyładowywane wierszem, kanalizowanie w słownych rządkach podniet. W wierszu „To to”, czytamy: Przekłuj palcem tę noc popołudniową, pod jej skórą musi być rój pszczół, z których każda może nas użądlić, z których każda oby zrobiła to jak najszybciej.
Jarniewicz to poeta, który doskonale opowiada emocje rozpisane po całym spektrum – od skrajności rozłąki i dokuczliwego niepokoju, po obfitość przyjemności, nudę wkradającą się po ekstatycznych uniesieniach. Wiele wersów stanowi zapis fascynacji życiem w jego niewyczerpanych wariantach, ale w granicach możliwości, których centrum (prawie zawsze) stanowi człowiek. To poezja doświadczeń czyniących z czytelników przyjaciół w zachwycie: oponujących wobec karykatur wyuzdanych chwil, spragnionych braterskich i siostrzanych więzi, cementujących przeciwko zblatowaniu. „Mondo cane” to opowieść o wstydzie, który rodzi się w momencie obnażania ciała, ale i wnętrza. O spojrzeniach, pod ciężarem których, nasza własna bezradność może wydawać się śmieszna, ale dla samych zainteresowanych jest nie mniej dokuczliwa niż migrena po suto zakrapianej nocy. „Koncert blaszanych miednic”: (…) Co odeszło, tego ścigał nie będę, więc idź się, duszo, kochać, na drzewo, ja tu zostanę, gdzie na dworze miednice dają koncert na deszcz, dźwięcząc, każda z osobna, odmiennym metalem.
Co jeszcze u Jarniewicza? Natychmiastowe zbliżenia, powolne montaże. Gwałtowna ostrość widzenia, udobruchana słowem. Strach, który rośnie jak ochota na seks. Inicjalne reminiscencje zasupłane wersami. Pryszcze przypudrowane splendorem. Twoje imię przyjmujące bez pytań.
Bartosz Suwiński