á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Dzieło opowiada (z punktu widzenia chorej na depresję Małgorzaty) historię trzech przyjaciółek. Poznajemy je, gdy są nastolatkami. Dowiadujemy się o nich wielu rzeczy – m.in. o ich studiach, miłościach i rozstaniach, zdradach… Poznajemy ich zarówno ciekawe, jak i bardzo smutne momenty życia. Mamy okazję zobaczenia ich niemalże całego życia. To, co im się przytrafiło, może przydarzyć się każdemu.
Na początku nie mogłem wgryźć się w tę książkę. Była dla mnie dziwna, niemająca większego sensu i nudna. Informacje, które zaserwowała mi autorka, wydawały się zbędne, nic ciekawego nie wnoszące. Dopiero po około sześćdziesięciu stronach fabuła zaciekawiła mnie i wciągnąłem się w nią, ale po jakichś stu stronach znów zaczęła mnie troszkę nudzić. Być może jest to spowodowane tym, iż jestem za młody na tę książkę oraz że nie żyłem w czasach, w których dzieje się akcja. Autorka ma bardzo ciekawy i oryginalny styl pisania. Język, którym się posługuje, jest ciekawy, lekki i prosty. Dzięki niemu dzieło to czyta się w miarę szybko. Kwestia psychologiczna została dopracowana.
Najlepszym aspektem tegoż utworu są emocje. Autorka bardzo dobrze oddała nastrój bohaterek. Gdy przydarzyło im się coś smutnego, również mnie ogarniało nieszczęście i wręcz chciało mi się płakać nad ich losem. Działało to również w drugą stronę – szczęśliwe momenty wywoływały delikatny uśmiech na mojej twarzy i wprawiały w zadowolenie. Przez znaczną część książki nastój jest smutny, depresyjny. Współczułem wszystkim postaciom.
„O zmierzchu” pokazuje, że matka dla swojego dziecka jest w stanie zrobić wszystko. Gdy zależy jej na tym, aby jej potomek miał lepsze życie niż jej, poświęca się w całości, dużo pracując, wspierając go i robiąc dla niego wszystko (i to dosłownie). Nie pokazuje ona swoich słabości, coby dzieci się nie martwiły.
Autorce udało się bardzo dobrze odwzorować klimat lat 50. i 60. XX wieku. Jest szaro, przygnębiająco, nudno… Ludzie albo pracują, albo się uczą, albo stoją w długich kolejkach w sklepach za produktami pierwszej potrzeby. Oczywiście nie mogą wziąć tyle, ile chcą. Ograniczają ich karteczki. Mnie, jako osiemnastolatkowi, dość trudno jest wyobrazić sobie jak wyglądała wtedy Polska. To, co wiem na ten temat, pochodzi przede wszystkim z podręczników. Ewie Ostrowskiej na pewno pomogło to, że w tamtych czasach przeżywała swoją młodość.
Książka ta to opowieść o miłości i zdradzie. O przyjaźni, która potrafi przetrwać długo. O oddaniu dla drugiej osoby. O egoizmie… Najbardziej uderzyła we mnie autentyczność. To, co się wydarzyło, może równie dobrze wydarzyć się w czasach współczesnych jakiejkolwiek osobie. Utwór zostawił mnie z refleksjami.
Podsumowując, ostatecznie muszę stwierdzić, że utwór podobał mi się, chociaż nie jestem nim zachwycony. Chcę wrócić do niego za kilka czy kilkanaście lat, bo może wtedy lepiej go zrozumiem i bardziej będę przeżywał opowiedzianą przez autorkę historię. „O zmierzchu” polecam przede wszystkim osobom, które lubią emocjonalne książki. Ludzie żyjący w latach 50. czy 60. XX wieku również powinni przeczytać to dzieło.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Oficynka.
Tytuł: „O zmierzchu” Autor: Ewa Ostrowska Wydawnictwo: Oficynka Projekt okładki: Anna Damasiewicz Wydanie: I Oprawa: miękka Liczba stron: 321 Rok wydania: 2017 ISBN: 978-83-62465-58-3 Źródło – okładka książki.