To debiutancka powieść autorki , którą otwiera cykl : KRYMINAŁ POD PSEM. W cyklu tym ukazało się już 6 powieści, w których głównym narratorem jest charakterny kundelek GUCIO. Poznajemy go jako rezydenta schroniska , z marną nadzieją na jakąkolwiek adopcję,ponieważ jest stary i brak mu jednej łapy. Ale pewnego razu zostaje nie tylko wytypowany do odbycia spaceru, ale okazuje się, że przypadł do gustu Szymonowi Solańskiemu , obecnie prywatnemu detektywowi,
(...)
zwolnionemu z pracy policjantowi i trochę "przymierającemu " głodem z braku klientów.
Gucio przenosi się do chorzowskiego familioka, w którym zamieszkuje jego nowy pan i staje się też ulubieńcem jednej z mieszkanek , dziennikarki Róży Kwiatkowskiej, Dziennikarka od lat podkochuje się w Szymonie i niejednokrotnie pomaga detektywowi wyjść z opresji życiowych. Czy w końcu ich relacje osobiste zaiskrzą? Ta dwójka to też bohaterowie scalający ten powieściowy cykl.
I w tymże właśnie familioku, a dokładnie w piwnicy odnaleziono zwłoki Marianny Biel , dawnej gwiazdy miejscowego teatru, mieszkanki kamienicy. Policja uznaje to za wypadek i tylko Szymon podejrzewa morderstwo. Kto ma rację? Co wykaże prywatne dochodzenie detektywa i Róży?
POLECAM tę zabawną , interesującą lekturę z obyczajowym hanyskim tłem , kryminalną akcją , niecodzienną psią narracją, która doskonale bawi czytelnika.
„Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to pisarski debiut młodej chorzowskiej pisarki Marty Matyszczak. Książka swoją premierę miała niedawno, gdyż 14 czerwca anni currentis. Powieść wydana jest pod szyldem „Kryminał pod Psem”.
Nie będę kryła przed Wami - byłam bardzo ciekawa treści tej książki oraz tego, jak się będzie ją czytało w psiej narracji.
Marta Matyszczak to blogerka prowadząca Kryminalną Kawiarenkę [link].
(...)
To również zagorzała fanka powieści kryminalnych oraz prawdziwa psia mama Gustawa (Gucia) – dżentelmena rasy mieszanej, który stał się pierwowzorem do postaci narracyjnej w jej powieści.
Zapraszam Was na wywiad z Martą → [link], dzieki niemu poznacie Martę :), która jest przede wszystkim dla mnie (choć znamy się internetowo) sympatyczną młodą kobietą, z wielkimi zadatkami na świetną przyjaciółkę, zważywszy na łączące nas dwie miłości – psią i książkową.
W piwnicy chorzowskiego familoka zostają znalezione zwłoki Marianny Biel, dawnej gwiazdy miejscowego teatru. Choć aktorka mieszkała w tym miejscu od lat, nikt z lokatorów nie zauważył jej zniknięcia. Policja lekceważy sprawę i szybko dochodzi do wniosku, że to nieszczęśliwy wypadek. Tylko Szymon Solański, zwolniony z pracy policjant, jest przekonany, że mogło to być morderstwo. W śledztwie wspiera go Gucio, przygarnięty ze schroniska kundelek.
„Książka powstała z wielkiej miłości do zwierząt i równie wielkiego, choć szorstkiego uczucia do Śląska. Marta Matyszczak opowiada o współczesnym Chorzowie w ogóle, a o mrocznych tajemnicach mieszkańców pewnego familoka w szczególności. Niewielu rodzimych autorów potrafi tworzyć słodko-gorzkie, skrzące się humorem historie kryminalne. Zaryzykuję twierdzenie, że Matyszczak jest w tej dyscyplinie kryminalnej mistrzynią. Prawdziwą” / Robert Ostaszewski „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetnie napisany kryminał. Człowiek leci po chorzowskich uliczkach, pędząc to za Guciem, to za detektywem Solińskim i nawet się nie obejrzy, a już stoi pod familokiem i żegna się z bohaterami.
Nigdy nie byłam na śląsku – jego gwarę poznałam jednak w dzieciństwie – ponieważ w wakacje na moje podwórko przyjeżdżał rok rocznie bajtlik (chłopak) rodowity ślonzok (nota bene do Chorzowa i Katowic miał blisko). Zawsze mnie bawił swoim słownictwem i był przy tym przeuroczy. A do tego mój śp. dziadek pochodził ze ślonzkich okolic i zwykł na mnie mawiać, ze jestem smarkiem. :) Dlatego śląską gwarę z miłym odczuciem, pełnym sentymentu, odnalazłam w powieści Marty. To piękna odmiana polskiego języka, o której należy mówić i czytać – bo to kawał naszej historii. Dzięki temu, że autorka użyła jej w swej powieści, tak się wciągnęłam w klimat, że poczułam się zupełnie jakbym osobiście pojechała do Chorzowa. Bardzo mi się spodobał pomysł z nagraniami w windzie Urzędu Miasta :) powinni to wprowadzić jako obowiązek w każdym urzędzie.
Powieść Marty Matyszczak napisana jest lekkim i barwnym językiem, dlatego czyta się ją szybko. Akcja jest bardzo sprytnie zawiązana, do końca nie ma się pewności, kto jest winny śmierci Marianki.
Tym bardziej, że w międzyczasie autorka wprowadziła w treść, kilka innych tajemniczych i zawiłych wątków, które również zaprzątają czytelniczą głowę.
W powieści nie zabrakło sporej dawki humoru, który mnie położył na łopatki i wówczas nie sposób nie buchnąć śmiechem.
Niewybredny psi język oraz psie spojrzenie na poczynania dwunogów nadaje książce zupełnie innego wymiaru i niepowtarzalny charakter - zwłaszcza kiedy człowiek uświadamia sobie, tę zabawną ale najprawdziwszą prawdę, że dla naszych kochanych psiaków – jesteśmy jedynie sraluchami, niewiele wiedzącymi o życiu :) Bohaterowie książki, zarówno Ci główni jak i poboczni są dopracowani w każdym calu. Swoimi kreacjami, nadają powieści typowo śląskiego smaku.
Szymon Solański – były policjant, trudny i cierpki osobnik, mimo przeżytej tragedii nosi w swym sercu tlącą się iskrę empatii, czego przykładem jest adopcja Gucia.
Róża Kwiatkowska – uparta i nie przebierająca w słowach dziennikarka ze swoją nadwagą i stylem życia, wprowadza do powieści (poza oczywiście Guciem) mnóstwo komicznych sytuacji, zabarwionych jej własną życiową goryczą. Jest też pełna determinacji a w głębokich zakamarkach swego śląskiego serca skrywa wielką tajemnicę.
I oczywiście - Gucio – przystojny, kudłaty, czarny z brązową krawatką czworo (a raczej trój – nożny) narrator – jest ogniwem, które spaja wszystkie postacie, bez niego nie byłoby nic i nikt by nie dał z niczym rady, jak sam o sobie mówi: „Gdyby nie ja, oj, gdyby nie ja! Ale o tym później.” Dzięki niemu poznajemy świat z innej perspektywy, co jest nietuzinkową odmianą dla czytelnika.
Lubicie dobry kryminał, pełen wątków i zagadek z przeszłości?
Czytacie powieści, w których króluje dobrze dobrane słownictwo, prawdziwość postaci i realizm środowiskowy?
Szukacie książki, która porwie Was w wir zdarzeń i nieprzewidzianych sytuacji?
Chcecie odkryć tajemnice, jakie skrywa chorzowski familok, którego ściany i podłogi są nasiąknięte milionem zapachów?
Jeśli tak.
To książka Marty Matyszczak pt.: „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” jest dla Was idealna.
Znajdziecie w niej wszystko to, co powinna mieć dobrze napisana książka!
„Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetny, pełen życia debiut chorzowskiej pisarki! Brawo Marta i oby tak dalej!
Książka intryguje, w zasadzie już od okładki, gdzie widnieje narysowana, jakby kredkami, stara, ceglana kamienica pod szyldem z deski i kości „Kryminał pod Psem”. Dla mnie ten rysunek to był pierwszy wabik :) przypominała mi, moje pierwsze kryminały, z którymi zaczynałam przygodę jako dziecko.
Z tą różnicą, że teraz ja jestem dorosła a powieść, którą znalazłam pod rysunkową okładką okazała się być barwną i skrzącą humorem, pełną wigoru i polotu, świetną kryminalną historią.
Śląskie kamienice skrywają w swoich niemych murach z czerwonych cegieł, pewnie nie jedną zagadkową historię. Czytając „Tajemniczą śmierć Marianny Biel” miałam nieodparte wrażenie, że w tej powieści (jak to czasem bywa) jest ziarenko prawdy. A autorka Marta Matyszczak w moim odczuciu pokazała, że warto gonić za marzeniami, kierując się nawigacją psiego nosa.
Za przesłanie egzemplarza do recenzji dziękuję Marcie Matyszczak oraz Wydawnictwu Dolnośląskie.
[link]
Do tej serii kryminałów Marty Matyszczak podeszłam z mieszanymi uczuciami – z jednej strony wizualnie bardzo mnie zachęcała i czułam w niej klimat komedii kryminalnych a la „Trup na Plaży” czy „Szajki bez końca”, z drugiej czytałam wiele recenzji typu „bardziej dramat niż kryminał”, „dużo patologii”, „mało zagadki dużo dramatu obyczajowego” itp. Wzięłam się więc za czytanie i nastawiałam się więc na najgorsze ; ) Jak się jednak okazało „nie taki dramat straszny” bowiem i jest tu zagadka i morderstwo i śmieszny pies Gucio,
(...)
który opisuje nam całą sprawę z własnej perspektywy. Rozumiem, że niektórych historie w tej serii mogą dłużyć bowiem jest tu spore nastawienie na życie prywatne bohaterów, opisy cech charakteru jak i otoczenia, jednak nie w większej mierze niż np. u Chmielewskiej. Książki z tej serii mają zresztą dla mnie bardzo oldschoolowy vibe – kojarzą mi się ze starymi filmami, gdzie pewne sprawy, które dziś mogą być postrzegane poważnie były przedstawiane w sposób humorystyczny. Mamy tu też wiele przerysowanych postaci oraz powielanych stereotypów, od których odchodzi się już we współczesnej literaturze, jednak ja podchodzę do tej serii z dużym dystansem i tłumaczę sobie to inspiracją dawnymi czasami. Myślę, że nie każdy polubi tę serię, ale ja prawdopodobnie sięgnę po kolejne części (a jest na razie aż 9!).
„Zabójstwo Marianny Biel” – W pierwszym tomie serii poznajemy Szymona Solańskiego – młodego, lecz zmęczonego życiem prywatnego detektywa, który po odejściu z policji przeprowadza się wraz ze swoim psim towarzyszem do chorzowskiego familoka, gdzie po sąsiedzku mieszka jego dobra przyjaciółka z czasów dzieciństwa – Róża. Na miejscu okazuje się, że w budynku zginęła niedawno znana aktorka teatralna. Mimo, że śmierć wygląda na wypadek Szymon chce przyjrzeć się bliżej tej sprawie, szczególnie, że jego nowi sąsiedzi zdają się skrywać więcej sekretów niż może się to wydawać. 7/10
Gucio przenosi się do chorzowskiego familioka, w którym zamieszkuje jego nowy pan i staje się też ulubieńcem jednej z mieszkanek , dziennikarki Róży Kwiatkowskiej, Dziennikarka od lat podkochuje się w Szymonie i niejednokrotnie pomaga detektywowi wyjść z opresji życiowych. Czy w końcu ich relacje osobiste zaiskrzą? Ta dwójka to też bohaterowie scalający ten powieściowy cykl.
I w tymże właśnie familioku, a dokładnie w piwnicy odnaleziono zwłoki Marianny Biel , dawnej gwiazdy miejscowego teatru, mieszkanki kamienicy. Policja uznaje to za wypadek i tylko Szymon podejrzewa morderstwo. Kto ma rację? Co wykaże prywatne dochodzenie detektywa i Róży?
POLECAM tę zabawną , interesującą lekturę z obyczajowym hanyskim tłem , kryminalną akcją , niecodzienną psią narracją, która doskonale bawi czytelnika.
Nie będę kryła przed Wami - byłam bardzo ciekawa treści tej książki oraz tego, jak się będzie ją czytało w psiej narracji.
Marta Matyszczak to blogerka prowadząca Kryminalną Kawiarenkę [link]. (...) To również zagorzała fanka powieści kryminalnych oraz prawdziwa psia mama Gustawa (Gucia) – dżentelmena rasy mieszanej, który stał się pierwowzorem do postaci narracyjnej w jej powieści.
Zapraszam Was na wywiad z Martą → [link], dzieki niemu poznacie Martę :), która jest przede wszystkim dla mnie (choć znamy się internetowo) sympatyczną młodą kobietą, z wielkimi zadatkami na świetną przyjaciółkę, zważywszy na łączące nas dwie miłości – psią i książkową.
W piwnicy chorzowskiego familoka zostają znalezione zwłoki Marianny Biel, dawnej gwiazdy miejscowego teatru. Choć aktorka mieszkała w tym miejscu od lat, nikt z lokatorów nie zauważył jej zniknięcia. Policja lekceważy sprawę i szybko dochodzi do wniosku, że to nieszczęśliwy wypadek. Tylko Szymon Solański, zwolniony z pracy policjant, jest przekonany, że mogło to być morderstwo. W śledztwie wspiera go Gucio, przygarnięty ze schroniska kundelek.
„Książka powstała z wielkiej miłości do zwierząt i równie wielkiego, choć szorstkiego uczucia do Śląska. Marta Matyszczak opowiada o współczesnym Chorzowie w ogóle, a o mrocznych tajemnicach mieszkańców pewnego familoka w szczególności. Niewielu rodzimych autorów potrafi tworzyć słodko-gorzkie, skrzące się humorem historie kryminalne. Zaryzykuję twierdzenie, że Matyszczak jest w tej dyscyplinie kryminalnej mistrzynią. Prawdziwą” / Robert Ostaszewski „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetnie napisany kryminał. Człowiek leci po chorzowskich uliczkach, pędząc to za Guciem, to za detektywem Solińskim i nawet się nie obejrzy, a już stoi pod familokiem i żegna się z bohaterami.
Nigdy nie byłam na śląsku – jego gwarę poznałam jednak w dzieciństwie – ponieważ w wakacje na moje podwórko przyjeżdżał rok rocznie bajtlik (chłopak) rodowity ślonzok (nota bene do Chorzowa i Katowic miał blisko). Zawsze mnie bawił swoim słownictwem i był przy tym przeuroczy. A do tego mój śp. dziadek pochodził ze ślonzkich okolic i zwykł na mnie mawiać, ze jestem smarkiem. :) Dlatego śląską gwarę z miłym odczuciem, pełnym sentymentu, odnalazłam w powieści Marty. To piękna odmiana polskiego języka, o której należy mówić i czytać – bo to kawał naszej historii. Dzięki temu, że autorka użyła jej w swej powieści, tak się wciągnęłam w klimat, że poczułam się zupełnie jakbym osobiście pojechała do Chorzowa. Bardzo mi się spodobał pomysł z nagraniami w windzie Urzędu Miasta :) powinni to wprowadzić jako obowiązek w każdym urzędzie.
Powieść Marty Matyszczak napisana jest lekkim i barwnym językiem, dlatego czyta się ją szybko. Akcja jest bardzo sprytnie zawiązana, do końca nie ma się pewności, kto jest winny śmierci Marianki.
Tym bardziej, że w międzyczasie autorka wprowadziła w treść, kilka innych tajemniczych i zawiłych wątków, które również zaprzątają czytelniczą głowę.
W powieści nie zabrakło sporej dawki humoru, który mnie położył na łopatki i wówczas nie sposób nie buchnąć śmiechem.
Niewybredny psi język oraz psie spojrzenie na poczynania dwunogów nadaje książce zupełnie innego wymiaru i niepowtarzalny charakter - zwłaszcza kiedy człowiek uświadamia sobie, tę zabawną ale najprawdziwszą prawdę, że dla naszych kochanych psiaków – jesteśmy jedynie sraluchami, niewiele wiedzącymi o życiu :) Bohaterowie książki, zarówno Ci główni jak i poboczni są dopracowani w każdym calu. Swoimi kreacjami, nadają powieści typowo śląskiego smaku.
Szymon Solański – były policjant, trudny i cierpki osobnik, mimo przeżytej tragedii nosi w swym sercu tlącą się iskrę empatii, czego przykładem jest adopcja Gucia.
Róża Kwiatkowska – uparta i nie przebierająca w słowach dziennikarka ze swoją nadwagą i stylem życia, wprowadza do powieści (poza oczywiście Guciem) mnóstwo komicznych sytuacji, zabarwionych jej własną życiową goryczą. Jest też pełna determinacji a w głębokich zakamarkach swego śląskiego serca skrywa wielką tajemnicę.
I oczywiście - Gucio – przystojny, kudłaty, czarny z brązową krawatką czworo (a raczej trój – nożny) narrator – jest ogniwem, które spaja wszystkie postacie, bez niego nie byłoby nic i nikt by nie dał z niczym rady, jak sam o sobie mówi: „Gdyby nie ja, oj, gdyby nie ja! Ale o tym później.” Dzięki niemu poznajemy świat z innej perspektywy, co jest nietuzinkową odmianą dla czytelnika.
Lubicie dobry kryminał, pełen wątków i zagadek z przeszłości?
Czytacie powieści, w których króluje dobrze dobrane słownictwo, prawdziwość postaci i realizm środowiskowy?
Szukacie książki, która porwie Was w wir zdarzeń i nieprzewidzianych sytuacji?
Chcecie odkryć tajemnice, jakie skrywa chorzowski familok, którego ściany i podłogi są nasiąknięte milionem zapachów?
Jeśli tak.
To książka Marty Matyszczak pt.: „Tajemnicza śmierć Marianny Biel” jest dla Was idealna.
Znajdziecie w niej wszystko to, co powinna mieć dobrze napisana książka!
„Tajemnicza śmierć Marianny Biel” to świetny, pełen życia debiut chorzowskiej pisarki! Brawo Marta i oby tak dalej!
Książka intryguje, w zasadzie już od okładki, gdzie widnieje narysowana, jakby kredkami, stara, ceglana kamienica pod szyldem z deski i kości „Kryminał pod Psem”. Dla mnie ten rysunek to był pierwszy wabik :) przypominała mi, moje pierwsze kryminały, z którymi zaczynałam przygodę jako dziecko.
Z tą różnicą, że teraz ja jestem dorosła a powieść, którą znalazłam pod rysunkową okładką okazała się być barwną i skrzącą humorem, pełną wigoru i polotu, świetną kryminalną historią.
Śląskie kamienice skrywają w swoich niemych murach z czerwonych cegieł, pewnie nie jedną zagadkową historię. Czytając „Tajemniczą śmierć Marianny Biel” miałam nieodparte wrażenie, że w tej powieści (jak to czasem bywa) jest ziarenko prawdy. A autorka Marta Matyszczak w moim odczuciu pokazała, że warto gonić za marzeniami, kierując się nawigacją psiego nosa.
Za przesłanie egzemplarza do recenzji dziękuję Marcie Matyszczak oraz Wydawnictwu Dolnośląskie.
[link]
„Zabójstwo Marianny Biel” – W pierwszym tomie serii poznajemy Szymona Solańskiego – młodego, lecz zmęczonego życiem prywatnego detektywa, który po odejściu z policji przeprowadza się wraz ze swoim psim towarzyszem do chorzowskiego familoka, gdzie po sąsiedzku mieszka jego dobra przyjaciółka z czasów dzieciństwa – Róża. Na miejscu okazuje się, że w budynku zginęła niedawno znana aktorka teatralna. Mimo, że śmierć wygląda na wypadek Szymon chce przyjrzeć się bliżej tej sprawie, szczególnie, że jego nowi sąsiedzi zdają się skrywać więcej sekretów niż może się to wydawać. 7/10